to bylo rok temu... nie wiem jak Ty ale mnie ten czas utkwil w pamieci i sercu.... moze i nie spedzilismy razem 2 lat, czy nawet pol roku... ale dla mnie te chwile byly niczym z bajki! wtedy czulam jakby moj ksiaze przybyl na bialym koniu... zsiadl, ukleknal w swej lsniacej zbroi i zlozyl pocalunek na mojej dloni... to graniczylo z marzeniami... wspolne kolacje... wspolne noce i poranki. w tak krotkim czasie powierzylam Ci moje serce! zaufalam... i bardzo potem tego zalowalam!!!! zostawiles mnie... dostalam tylko sms'a. zalosne..... a wiesz co bylo najgorsze??!! ze moja uczucia nie zniknely wraz z Twoim odejsciem! caly czas bily mi sie w sercu! bily ze slowami ktore chcialy wyplynac z moic ust! ktore chcialay Cie obrazic za to co zrobiles.... nie zachowalam sie wtedy jak prawdziwy wojownik ktory powienine przemyslec kazdy swoj ruch... ktory powienien takze wedrzec sie w mysli przeciwnika po to by nie zostac zranionym... brakowalo i doswiadczenia? nie. po prostu to bylo prawdziwe uczucie... cos nad czym w racjonalny sposob ie da sie zpanowac. po roku spedzonym bez "Ksiecia" nagle moj swiat znow wywrocil sie do gory nogami! On powrocil.... i jak wymaga tego kodeks rycerski stanal twarza w twarz z zarzutami jakimi go przywitalam. odparl je.... patrzac teraz na to co wtedy... tamtego wieczoru sie wydarzylo, wygral ta walke... znow uwierzylam w bajki... znow swiat stal sie rozowy i pelen blasku. Znow przepelniala mnie nadzieja, milosc i ta ufnosc dziecieca.... ale zycie jest przewrotne prawda? udalo Ci sie mnie zaskoczyc kilka razy i zadac cios... najgorsze jest to ze to nie byl cios godny rycerza... nie powinienes byl wymierzac go w plecy... co dalej? czas pokaze...
Dodaj komentarz